Znowu filc - rękawiczki i szal 'Powiew wiosny' // Again Felt - Gloves and Shawl 'Breath of Spring'
Podobno zima za pasem - już nawet kilka mroźnych dni było, i niestety udało mi się przeziębić.
Tak jakoś mam czasami i właśnie się intensywnie kuruję...
Co zaradniejsi z mojego otoczenia w związku z tą ciut zimniejszą porą roku postanowili się zabezpieczyć przed zmarznięciem i dzięki temu wykonałam następne rękawiczki filcowe...
O, takie właśnie...
Właścicielka nie mogąc się doczekać, przyjechała i porwała je, jeszcze mokre zresztą, więc zdjęcia tym bardziej nie oddają kolorystyki...
A tak wyglądały w trakcie 'układania'.
Prawda, że proces filcowania zmienia zarówno projekt , jak i same barwy.
Kolory są bardziej przytłumione...
W przypadku rękawic nawet bardziej, ponieważ sam proces filcowania jest dużo intensywniejszy...
Ale najważniejsze, że właścicielka zadowolona i już nawet dzisiaj do mnie dzwoniła, aby powiadomić, że rękawice wyschły i wyglądają świetnie..
No cóż, mogę sobie tylko życzyć, żeby zawsze zadowolenie towarzyszyło odbiorowi moich prac..
Myślę, że to marzenie większości z nas...
I jeszcze pokażę Wam mój jeden z najbardziej ulubionych szali, oczywiście w zielonych wiosennych barwach - tak na przekór nadchodzącej porze...
Stąd zresztą jego nazwa 'Powiew wiosny'.
Szal zrobiony już dawno i noszony już sporo, tylko jakoś nie chciał się obfocić...
Tak więc tylko pozostaje mi Was przeprosić za jakość zdjęć ;)
Może jakąś inszą porą zrobię jeszcze jakieś ładne fotki i je tu dołączę...
Po raz pierwszy robiłam szal na silk lapsie...
To taka jedwabna pajęczynka (gdyby ktoś nie wiedział, jak ja jeszcze nie tak dawno), którą można prawie w nieskończoność rozciągać, i na tym układa się dopiero wełnę.
Szal wychodzi lekuchny i milutki...
Chciałam na zdjęciu pokazać tę z lekka błyszczącą jedwabną pajęczynkę, ale jak wiecie zapewne, nie jest łatwo takie ulotności fotografować, więc i mnie to kiepsko wyszło...
Może kiedyś uda się lepiej...
Pragnę też dodać, że reniferki nadal się haftują, ale inne motywy też...
Niebawem będę się chwalić.
I jeszcze na koniec jedno zdjątko z Berlina, z jakiejś fajnej imprezy plenerowej na starym mieście - Pani pozwoliła się nam sfotografować...
Jak widać, nie tylko u nas kołowrotki są w użyciu...
Tak jakoś mam czasami i właśnie się intensywnie kuruję...
Co zaradniejsi z mojego otoczenia w związku z tą ciut zimniejszą porą roku postanowili się zabezpieczyć przed zmarznięciem i dzięki temu wykonałam następne rękawiczki filcowe...
O, takie właśnie...
Właścicielka nie mogąc się doczekać, przyjechała i porwała je, jeszcze mokre zresztą, więc zdjęcia tym bardziej nie oddają kolorystyki...
A tak wyglądały w trakcie 'układania'.
Prawda, że proces filcowania zmienia zarówno projekt , jak i same barwy.
Kolory są bardziej przytłumione...
W przypadku rękawic nawet bardziej, ponieważ sam proces filcowania jest dużo intensywniejszy...
Ale najważniejsze, że właścicielka zadowolona i już nawet dzisiaj do mnie dzwoniła, aby powiadomić, że rękawice wyschły i wyglądają świetnie..
No cóż, mogę sobie tylko życzyć, żeby zawsze zadowolenie towarzyszyło odbiorowi moich prac..
Myślę, że to marzenie większości z nas...
I jeszcze pokażę Wam mój jeden z najbardziej ulubionych szali, oczywiście w zielonych wiosennych barwach - tak na przekór nadchodzącej porze...
Stąd zresztą jego nazwa 'Powiew wiosny'.
Szal zrobiony już dawno i noszony już sporo, tylko jakoś nie chciał się obfocić...
Tak więc tylko pozostaje mi Was przeprosić za jakość zdjęć ;)
Może jakąś inszą porą zrobię jeszcze jakieś ładne fotki i je tu dołączę...
Po raz pierwszy robiłam szal na silk lapsie...
To taka jedwabna pajęczynka (gdyby ktoś nie wiedział, jak ja jeszcze nie tak dawno), którą można prawie w nieskończoność rozciągać, i na tym układa się dopiero wełnę.
Szal wychodzi lekuchny i milutki...
Chciałam na zdjęciu pokazać tę z lekka błyszczącą jedwabną pajęczynkę, ale jak wiecie zapewne, nie jest łatwo takie ulotności fotografować, więc i mnie to kiepsko wyszło...
Może kiedyś uda się lepiej...
Pragnę też dodać, że reniferki nadal się haftują, ale inne motywy też...
Niebawem będę się chwalić.
I jeszcze na koniec jedno zdjątko z Berlina, z jakiejś fajnej imprezy plenerowej na starym mieście - Pani pozwoliła się nam sfotografować...
Jak widać, nie tylko u nas kołowrotki są w użyciu...
Pozdrawiam Was serdecznie !!!
Bardzo dziękuję za liczne odwiedziny i cudowne komentarze :)
I życzę Wam - i sobie też - chociaż trochę słonka na niebie...
No, no, tylko trochę mnie nie było i widzę, że dużo się dzieje. To super.
OdpowiedzUsuńI gratuluję udanego wyjazdu.
U mnie też było nieźle.
Pozdrowienia przesyłam (elf)
Mnie też jakby trochę nie było ;) A wyjazd był rzeczywiście udany, zresztą tak jak i u Ciebie... i tak trzymaj nadal :)
UsuńDzięki za wytrwałe zaglądanie...
Pozdrawiam ciepło :-)
Kolejny fajny szal i świetne rękawiczki, ale Ci zazdroszczę! To już prawdziwa manufaktura :) Ja niedługo zapomnę, jak się filcuje, bo ciągle coś mi przeszkadza w zabraniu się za nie. Też jestem przeziębiona (okropnie!), więc Ci współczuję i życzę szybkiego wyzdrowienia :)
OdpowiedzUsuńDzięki za życzenia zdrowia :) Co do tej manufaktury, to co najmniej lekko przesadzasz... Ale już się znowu stęskniłam za filcowaniem... Ale może jeszcze trochę najpierw pohaftuję....
UsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Trzeba mieć warsztat w paluszkach:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie :) Staram się jak tylko mogę...
UsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Zaskakujące rękawiczki. Ciekawa jestem jak się je nosi :).
OdpowiedzUsuńSzal jest przepiękny i rzeczywiście bardzo wiosenny :).
Rękawiczki nosi się cudnie... od dwóch lat w zimie innych nie używam :) prawie nieprzemakalne i nieprzewiewne, a do tego ciepło i miło... czegóż chcieć więcej...
UsuńDzięki za szal, to mój jeden z ulubionych...
Pozdrawiam serdecznie :-)
Lol, fajne te rękawiczki, mogłabym mieć. Szal też mi się podoba, ale nie kolory. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMiło, że szal i rękawiczki się podobają :) A co do kolorów, to wiadomo, że każdemu może się co innego podobać... i dobrze...
UsuńZapraszam częściej w odwiedziny !!!
Pozdrawiam :-)
Jak zwykle dużo kolorów, pozytywnej energii i radości! :-)
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję za tyle miłych określeń :) I fajnie że się podoba...
UsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Małgosiu piękne rzeczy robisz, zielony szal taki, że aż zapachniało wiosną. Zaglądam tu często, ale nie zawsze mam czas pisać komentarz. Podobny kołowrotek stoi u mnie w piwnicy i tylko się kurzy.
OdpowiedzUsuńWracaj do zdrowia, bo święta niedługo. Pozdrawiam
Dzięki wielkie Helenko. :) Bardzo mi miło że do mnie zaglądasz... a każdy Twój komentarz jest dla mnie cenny...
UsuńTrochę zazdroszczę tego kołowrotka... I dzięki za życzenia zdrowia :) Odezwę się...
Pozdrawiam serdecznie :-)
Wcale się nie dziwię że porwano Ci rękawice :P też bym tak zrobiła, cobyś się nie rozmyśliła i sobie nie zostawiła. Arcydzieło, rękawice to małe arcydzieło
OdpowiedzUsuńOjje, bardzo mi miło, że uważasz, że rękawiczki fajnie wyszły :)
UsuńJa przeważnie nigdy do końca nie jestem zadowolona, jak już coś kończę...
Pozdrawiam ciepło :-)