Życie na walizkach // Living out of a Suitcase
Dlaczego taki tytuł dzisiejszego wpisu, o tym za chwilę ;)
Po pierwsze witam Was ciepło po trochę dłużej przerwie, a dzisiejszy wpis będzie kompletnie nietypowy, bo w całości poświęcony zmaganiom ogrodowym ...
Co nie znaczy, że zaniedbałam swoje robótki ręczne. Mają się całkiem dobrze. Ale o tym w następnych wpisach.
A teraz wracam do tytułu ...
Właściwie od maja br. jestem w ciągłych rozjazdach, a to wycieczka, a to wizyta u przyjaciół, a to jeden po drugim wypad na działkę (niebawem znowu tam wyruszam), potem wypad do koleżanki i znowu działka. Skończy się ten ciąg gdzieś około połowy października chyba.
Będę dokumentować choć trochę zdjęciami.
Najbardziej na tych ciągłych rozjazdach cierpi mój domek i moje blogi.
Ja natomiast czuję się momentami nieco zmęczona, ale ogólnie nie jest źle ...
Najwięcej czasu spędzam na działce, na której próbuję stworzyć namiastkę ogrodu.
Nie jest to łatwe, wziąwszy pod uwagę odległość od tego mojego niby ogrodu.
Wiecie jak to jest.
Ogród wymaga ciągłej opieki i uwagi, podlewania, wyrywania, przycinania i znowu podlewania i wyrywania - ja zaś to robię tylko z doskoku i dlatego nie jest różowo.
Na przekór jednak wszelakim przeciwnościom właśnie zasadziłam piękną różę - będą też następne.
Prawda, że piękna.
Mam tylko nadzieję, że przetrwa zimę.
Podobno mrozoodporna ;)
Lawendy nie przetrwały, z trzech jedna tylko nieśmiało wypuściła kilka listków. Może jeszcze coś z niej jednak będzie. Pocieszam się ...
Zasadziłam też inne kwiaty i kwitnące krzewy i bardzo liczę na to, że się rozrosną.
A więc pachnące goździki w trzech kolorach, jedną tawułę i dwie hortensje - pierwsza to ta mała po lewej (ma urosnąć), a drugiej nie obfociłam. Zrobię to następnym razem.
Jeśli hortensje jakoś się u mnie zaaklimatyzują, to będzie ich więcej (najlepiej całe stado), bo są to jedne z najbardziej przez mnie lubianych krzewów ...
Po pierwsze witam Was ciepło po trochę dłużej przerwie, a dzisiejszy wpis będzie kompletnie nietypowy, bo w całości poświęcony zmaganiom ogrodowym ...
Co nie znaczy, że zaniedbałam swoje robótki ręczne. Mają się całkiem dobrze. Ale o tym w następnych wpisach.
A teraz wracam do tytułu ...
Właściwie od maja br. jestem w ciągłych rozjazdach, a to wycieczka, a to wizyta u przyjaciół, a to jeden po drugim wypad na działkę (niebawem znowu tam wyruszam), potem wypad do koleżanki i znowu działka. Skończy się ten ciąg gdzieś około połowy października chyba.
Będę dokumentować choć trochę zdjęciami.
Najbardziej na tych ciągłych rozjazdach cierpi mój domek i moje blogi.
Ja natomiast czuję się momentami nieco zmęczona, ale ogólnie nie jest źle ...
Najwięcej czasu spędzam na działce, na której próbuję stworzyć namiastkę ogrodu.
Nie jest to łatwe, wziąwszy pod uwagę odległość od tego mojego niby ogrodu.
Wiecie jak to jest.
Ogród wymaga ciągłej opieki i uwagi, podlewania, wyrywania, przycinania i znowu podlewania i wyrywania - ja zaś to robię tylko z doskoku i dlatego nie jest różowo.
Na przekór jednak wszelakim przeciwnościom właśnie zasadziłam piękną różę - będą też następne.
Prawda, że piękna.
Mam tylko nadzieję, że przetrwa zimę.
Podobno mrozoodporna ;)
Lawendy nie przetrwały, z trzech jedna tylko nieśmiało wypuściła kilka listków. Może jeszcze coś z niej jednak będzie. Pocieszam się ...
Zasadziłam też inne kwiaty i kwitnące krzewy i bardzo liczę na to, że się rozrosną.
A więc pachnące goździki w trzech kolorach, jedną tawułę i dwie hortensje - pierwsza to ta mała po lewej (ma urosnąć), a drugiej nie obfociłam. Zrobię to następnym razem.
Jeśli hortensje jakoś się u mnie zaaklimatyzują, to będzie ich więcej (najlepiej całe stado), bo są to jedne z najbardziej przez mnie lubianych krzewów ...
Poza tym przybył skromnie jeden krzew borówki amerykańskiej. Docelowo będę trzy.
W przyszłości ma powstać bardzo niewielki niby sad. Jakaś jabłonka, czereśnia, porzeczki i może coś jeszcze. Zobaczymy.
Pragnę dodać, że prezentuję tu dwa rodzaje zdjęć (z aparatu i z telefonu).
Jestem ciekawa, czy są odróżnialne ???
I w końcu po wielu latach ma owoce chyba pigwa. Tak w każdym razie przypuszczam, sądząc po przeczytanych opisach i porównaniach z pigwowcem.
W zeszłym roku miała swój pierwszy owoc.
W tym roku są już trzy. Może w przyszłym będzie obsypana owocami.
Pomiędzy krzakami pigwy widać pierwszy żółty kwiat, rośnie ich tam całe stado i kiedy rozkwitną, to całkiem fajnie to wygląda.
Nie zawiodły mnie jak zwykle konwalie, bzy i jaśminy.
To pocieszające.
A teraz chciałabym Wam pokazać sosny, które nieodmiennie każdego dnia cieszą moje oczy. Malowane zachodzącym słońcem wyglądają przepięknie i porywająco.
Niestety, żadne zdjęcia tego do końca nie oddają.
Popatrzcie tylko.
Tu pokazałam pojedyncze sztuki, a wyobraźcie sobie cały lasek po drugiej stronie drogi, płonący kolorami zachodzącego słońca.
Przepyszny widok, możecie mi wierzyć.
I jeszcze księżyc. Jego nie może nie być.
W ogóle niebo na Mazurach to zupełnie insza inszość. Niepowtarzalna.
Dwa dalsze zdjęcia robione w tzw. trybie malarskim. Ciekawe, jak się Wam podoba efekt.
Oj trochę długi ten wpis wyszedł.
Liczę, że zdjęcia wynagrodzą jego długość.
Dziękuję za Waszą obecność i liczne komentarze.
To wspaniałe :)
Pozdrawiam Wszystkich ciepło !!!
A ja pędzę składać Wam wizyty. Bardzo to lubię ...
Piękne zdjęcia, piękny ogród :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i miło mi , że zdjęcia ogrodu i księżyca się spodobały.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Kochana, twórz swój piękny ogród i wyjeżdżaj, gdy tylko jest okazja. Dom i blog poczekają ;)
OdpowiedzUsuńWidać, że kochasz swoją działkę i wkładasz w nią serce.
Pozdrawiam cieplutko :)
Oczywiście masz rację co do tych wyjazdów. Ale jednak żałuję, że nie mogę się rozdwoić. To najlepszy okres na wszelakie prace. Potem będzie coraz ciemniej i coraz mniej światła i mnie się coraz mniej będzie chciało robić. Stąd dylemat, bo podróże uwielbiam.
UsuńPozdrawiam ciepło :*
Działka prezentuje się wspaniale! Miło jest mieć taki swój, zielony kącik na tym ponurym świecie :-)
OdpowiedzUsuńFajnie, że działka Ci się spodobała. Ale daleko jej jeszcze do wizji, jaką mam w głowie. A świat jest całkiem fajny i tylko część ludzi czyni go trudnym do zniesienia i ponurym. Ja się staram nie poddawać i odgradzać od wszelakiej ponurości, jesli tylko się da.
UsuńPozdrawiam serdecznie :*
Cudowny ogród:) na przebywanie w domu będzie cała długa zima a teraz póki jest na to pora trzeba cieszyć się ogrodem:)
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu ogrodu i swoim ;) Miło, że Ci się podoba. A zimy to się własnie boimy, bo nam wykańcza roslinki.
UsuńPozdrawiam serdecznie :*
Widzę, że mazurski ogród się rozrasta i zagęszcza. Już jest pieknie :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTrochę się zagęszcza, do prawdziwego zagęszczenia to mu jeszcze daleko. Ale jest ciut lepiej...
UsuńPozdrawiam ciepło :*
Długi ale ciekawy.Wiem jak ogród potrafi pochłonąć, dosłownie wchłonąć. Za to odpłaca się krasą i plonami.Siej , wyrywaj,przycinaj i pokazuj nam tak cudne fotki
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Super nam wszystko pokazałaś :) Róża piękna, a hortensje też bardzo lubię i jakbym miała ogród to też bym chciała mieć ich dużo. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci pięknie. Mnie też sie róża podoba i tylko mam nadzieję, że przetrwa zimę. A w ogrodzie chciałabym mieć jeszcze dużo innych roślinek.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Ależ masz cudny ogród:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDo cudowności to mu jeszcze daleko, ale juz jest jako tako. Miło, że Ci się podoba.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Kocha Cię Twój ogród, czyli miłość odwzajemniona:)
OdpowiedzUsuńNo cóż, nie da się ukryć, że lubię roślinki i rycie w ziemi i ciągle marzę, ze w końcu osiągnę choć w przybliżeniu zamierzony cel.
UsuńPozdrawiam serdecznie :*
Ogród Twój czarodziejski :) Piękne zdjęcie róży i księżyca - to pierwsze :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wyjazdów. Ja spędzam lato stacjonarnie i bardzo mało korzystam tego roku z jego uroków... chyba pora to zmienić!
Oj Chranno, bardzo to miła opinia, choć na wyrost. Ale niech się spełni.
UsuńI miło, że Ci się podoba. Co do Księżyca, to zawsze mnie urzeka i kolejny raz go uwieczniam na zdjęciach.
Życze Ci wspaniałych wyjazdów i wypoczynku !!!
Pozdrawiam ciepło :*
Piękny ogród :-) Widzę, że sadzisz roślinki takie same, jak ja :-) Z moich lawend po zimie ocalała jedna :-) Hortensje uwielbiam i mam ich na razie tylko 5...
OdpowiedzUsuńI borówki mam :-)
Nie mogę się doczekać kolejnych pór roku... w każdej moje roślinki mnie zaskakują :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję. Miło mi słyszeć, że mamy podobne gusta ogrodowe. Ja nie mam do czynienia ze swoimi roślinkami do czynienia przez co najmniej pół roku. Więc zawsze czeka mnie duzo pracy. Ale mam nadzieję, że może jakoś przetrwają tę zimę.
UsuńPozdrawiam serdecznie :*
Magiczny ten Twój ogród:) Zazdroszczę Ci tego zapału do pracy w ziemi. Ja to robię ale nie jest to moje ulubione zajęcie. Bardzo żałuję ale jakoś to się nie chce zmienić;)
OdpowiedzUsuńDo magiczności to mu daleko, ale będę nadal się starała. I rzeczywiście, bardzo lubie wszelakie prace ogrodowe. Chyba najmniej koszenie...
UsuńŻeby tylko był bliżej... ale pewnie wtedy byłby inny.
Pozdrawiam ciepło :*
Pięknieje ten Twój ogród w oczach. Trzymam kciuki za rozwój kwiatów i krzaczorów.
OdpowiedzUsuńNie Ci wszystko rośnie (życzy elf)
Dzięki za Twoje wszystkie wspaniałe życzenia. Niech się spełnią (zaklinam).
UsuńPozdrowionka przesyłam :*
Piękna róża , cudowny księżyc oh faktycznie czarodziejski
OdpowiedzUsuńogród ;) Ja też dużo korzystam z lata ale morze mam blisko
to walizek za wiele nie mam - pozDrawiaM ;)
No, może w świetle księżyca rzeczywiście jest czarodziejski. W dziennym zdecydowanie mniej. Co do morza, to Ci zazdraszczam. Mogłabym tam być co roku. Szczególnie wtedy, jak mniej ludzi.
UsuńPozdrawiam serdecznie :*
Nic dziwnego, że czasu Ci nie starcza, skoro ogródek masz na Mazurach. A nie myślałaś żeby się tam przeprowadzić? Roślinki wymagają częstych wizyt. No i ten mazurski księżyc. :)
OdpowiedzUsuń