Filcowe rękawiczki // Felt Gloves

Tym razem zacznę nietypowo...

Wczoraj do nas przybieżał huragan Ksawery.
I w pewnym momencie odniosłam wrażenie, że niebotycznie pochmurne niebo spadło na Warszawę.
Jak się później okazało, to był dopiero początek.
Dopiero nocą się na dobre rozgościł.

Hurgotał..., wył..., łomotał... i co tam jeszcze wyczyniał, to nie wiem, ale chyba nigdy nie słyszałam takich odgłosów dobiegających zza szczelnie zamkniętych okien (chwiejących się w podmuchach, a podobno mam solidne)...
I nie bardzo tęsknię, aby znowu usłyszeć te dźwięki...
A tak miło mi się zawsze Ksawery kojarzył (jakoś tak literacko)...

A dzisiaj wieje nadal okrutnie, śniegiem i deszczem siecze w oczy... Ludzi próbuje zwiewać z chodników.. Oj, chyba zima rozzłoszczona, że taka spóźniona jest w tym roku...

A ja przewidująco tworzę różne 'ciepłości', coby grzały mnie zimową porą.
Może dzięki temu przetrwamy do wiosny.

Tym razem pragnę się pochwalić ufilcowanymi na mokro rękawiczkami.
Cały czas jestem zauroczona tym filcowaniem !!!
I choć filcuje się na mokro, to podobno później już gotowe wyroby nie przepuszczają wody. Będę przy najbliższej okazji sprawdzać i podzielę się nabytym doświadczeniem ;)

Nio to teraz kilka fotek...
Wybaczcie jakość (i tak je podrasowałam trochę), ale to złe światło, a właściwie prawie całkowity jego brak... I kolory trochę przekłamane, bo rękawiczki wcale nie są fioletowe, tylko bardziej w kolorze zgaszonej ciemnej wiśni. Bardzo piękny odcień...



Jak już wspomniałam wcześniej, bardzo mnie to filcowanie wciągnęło i oczarowało.
Tak więc będą następne jakieś moje 'dzieła'...
I to już niebawem.
Co więcej, plany w tym zakresie mam baaardzo duże !!!


Te rękawiczki to taki mój mikołajkowy prezencik :)
Należy przecież o sobie pamiętać...

A te koronki, na których produkują się moje rękawiczki, bardzo stareńkie... Jednej z moich babć. To szydełkowa poduszka misternie wydziergana...
Udało mi się kilka drobiazgów ocalić od zapomnienia.


A na koniec jeszcze fantastyczny Mikołaj z wystawy w sklepie Wedla. Bardzo mi się podoba... Ciekawe, czy cały jest z czekolady...



Bardzo Wam wszystkim dziękuję za liczne odwiedziny i przemiłe komentarze :)
To dzięki Wam chce mi się tu zaglądać, nawet kiedy mi się nie chce...
I życzę fajnych mikołajkowych prezentów...

Komentarze

  1. Oooo! Przyznam, że tak ufilcowanych rękawiczek jeszcze nie widziałam dotąd :) To znaczy w ogóle rękawiczek filcowych ;)
    Podziwiam za tę umiejętność :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że Cię czymś zaskoczyłam :) A takie rękawiczki są bardzo fajne i nie marzną w nich ręce, a ja jestem zmarźluchem okropnym... Polecam na mrozy...
      Dzięki za wizytę i pozdrawiam :-)

      Usuń
  2. Świetne te filcowe rękawiczki :) Oj wiało u mnie też wiało -pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za rękawiczki, fajnie, że się podobały :) A Ksawery rzeczywiście nieźle sobie powiał...
      Pozdrawiam :-)

      Usuń
  3. Oj wieje i u nas, spać nie da....a w takich rękawiczkach na pewno ręce Ci nie zmarzną:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, już dawno nie wiało aż tak okropnie... A rękawiczki podobno rewelacyjne i mrozy w nich niestraszne. Zobaczymy...
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Jakie ty masz zdolne lipka i teraz jeszcze będą ślicznymi filcowymi rękawicami ogrzane ,,
    Ja już mam dość tych wiatrów ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam dosyć wiatrów, deszczów i zawiei, poproszę o trochę śniegu, małego mroziku i słońca ;)
      Miło, że doceniasz moje rękawiczki.
      Pozdrawiam Cię serdecznie :)

      Usuń
  5. Jak się nosi takie filcowe rękawiczki? :) NIgdy jeszcze takich nie widziałam.

    Koronki babci - piękne, warto zachować takie cuda. Ja po swojej babci mam szydełka tylko.

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rękawiczki nosi się bardzo fajnie i co najważniejsze, można je dopasować do dłoni w takim stopniu, w jakim Ci pasuje... I podobno są b. ciepłe. Sprawdzanie przede mną ;)
      Po babciach zostało mi trochę fajnych drobiazgów....
      Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
  6. Ja swoje rękawiczki już noszę z dużym zadowoleniem!
    A z czekoladowego Mikołaja się cieszę, bo mam do niego sentyment. W zeszłym roku była tylko Śnieżynka, która mi się nie podobała. Wcześniejszy Mikołaj, którego podziwiałam z mamą, został uwieczniony we fraszce napisanej przeze mnie z okazji hucznych obchodów (zjechała się rodzina z całej Polski i okolic, był konkurs fraszek i wierszy o mamie) jej 80-lecia. A oto fraszka:

    Na Mikołaja
    Zobaczyła go, wiecie,
    Na Nowym Świecie
    W brązach cały, wspaniały!
    Mamie oczy błyszczały...
    Lecz nie w głowie jej śluby.
    To z czekolady luby.
    Mikołaj na witrynie.
    W słońcu wnet się rozpłynie
    Nie z miłości...
    Całusy, Lidka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za taki ciekawy i obszerny wpis :)
      Śnieżynki chyba nie widziałam, więc nie wiem, czy mi się podobała ;)
      A rękawiczki też już nosiłam i było całkiem w nich miło...
      Pozdrawiam serdecznie :-)

      Usuń
  7. Świetne rękawiczki :-) ..a ta broda Mikołaja wygląda na pyszną czekoladę :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki w imieniu rękawiczek i swoim :)
      Ja myślę , że może on cały z czekolady, ale nie mam pewności, bo nie spróbowałam ;)
      Pozdrawiam

      Usuń
  8. Kapitalne rękawiczki:)
    A Mikołaj przesłodki jak przystało na faceta z czekolady.
    Pozdrawiam Lacrima

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że rękawiczki Ci się podobają :) Już się szykuję na następne...
      Mikołaj rzeczywiście wygląda na samą słodycz...
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  9. Coś pięknego, takie rękawiczki!
    Prezent dla siebie? Też się tego uczę powolutku ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rękawiczki są rewelacyjne, możesz mi wierzyć :) A co prezentów dla siebie, to jest niezmiernie ważne, abyśmy dbali o siebie na wszelkie możliwe sposoby. Nikt lepiej od nas tego nie zrobi...
      Pozdrawiam serdecznie :-)

      Usuń

Prześlij komentarz