Filcowy zestaw... i ja w lesie... // Felt Set... and Me in the Forest
Tym razem stanęłam przed dość trudnym zadaniem.
Znajoma poprosiła mnie o ufilcowanie rękawiczek do kompletu do czapki, którą już posiadała.
To było o tyle trudniejsze, że nie wiedziałam, jakich kolorów użyto (a te w procesie filcowania zmieniają się, tak samo zresztą, jak i czesanka jedwabna) i czy zastosowane przeze mnie dadzą taki sam lub podobny efekt.
Poza tym to miały być grube rękawiczki, a te mają zupełnie inną fakturę niż cienki szalik czy czapka.
No, ale jakoś uporałam się z tą kolorystyczną kwestią...
I choć nie jest idealnie, co widać na zdjęciach, to jednak w tzw. realu nie jest najgorzej...
I chyba nawet sporo lepiej niż na zdjęciach.
Zwróćcie uwagę na fakturę rękawiczki - cztery warstwy wełny, dużo intensywniej filcowane, dają w efekcie zupełnie inny wygląd.
Ale najważniejsze to to, że rękawiczki na tyle się spodobały, że został domówiony jeszcze do kompletu szal, który miał zostać ufilcowany na wełnianej czarnej dzianinie.
W związku z tym w tym wypadku zastosowałam dość sporą ilość czesanki jedwabnej, aby szal nie wypadł zbyt czarno...
A tak to wyglądało po ułożeniu wzoru (niestety zdjęcia trochę przekłamują barwy, bo to nie jest taka czerwień)...
A tu już po ufilcowaniu, w towarzystwie czapki...
Tutaj kolory trochę bardziej zbliżone do rzeczywistości.
Podstawową barwą miała być amarantowa czerwień - dla zniwelowania czarnego podkładu - z kolei aby przełamać tę czerwień, użyłam więcej granatu zmieszanego z turkusem i dodatkowo użyłam bardzo dużo kolorowej czesanki jedwabnej, aby szal mienił się świetlnymi błyskami...
I wyszło nawet nie najgorzej...
I znowu podobało się bardzo, a to jest zawsze najważniejsze.
Pewnie doskonale jest Wam znane to uczucie niepewności, kiedy przekazujecie w ręce przyszłego właściciela pracę w wykonaną własnymi rączkami i zastanawiacie się, czy się spodoba...
W przypadku wyrobów filcowych ta niepewność jest dużo większa, bo nie możemy zrobić pracy wg jakiegoś konkretnego wzoru... I nie możemy w taki sposób wykonać naszej pracy, aby mieć pewność, jaki będzie jej efekt końcowy...
A jak Wam się podoba szalik i rękawiczki ???
To teraz z zupełnie innej beczki...
Już od dłuższego czasu wybierałyśmy się ze znajomą na grzyby (bardzo to lubię).
I w końcu w miniony piątek to uczyniłyśmy... lepiej późno niż wcale...
Ale w tym wypadku okazało się niestety, że za późno.
Jedyny grzyb, jaki dostrzegłam, to ten poniżej, który oczywiście zwiódł mnie z oddali... nawet listek sobie tak ustawił pod kapeluszem, że udawał nóżkę (a to bestia...)
Mimo braku grzybów spacer po lesie bardzo piękny i bardzo już jesienny...
Wspaniałe są te wszystkie barwy, w które pani jesień się stroi.
I na zakończenie ja zanurzona w tej jesiennej barwności...
Zdjęcia autorstwa mojej znajomej, gdyż tym razem nie zabrałam na wyprawę aparatu, czego trochę potem (z braku grzybów) żałowałam...
Jeszcze tego lasu trochę pokażę w następnym wpisie.
Och i jeszcze muszę koniecznie dopisać, że wróciłam do haftu (świąteczne drobiazgi)... może w końcu wykończę kilka moich nowszych i starszych ufoków...
Trzymajcie kciuki :)
Znajoma poprosiła mnie o ufilcowanie rękawiczek do kompletu do czapki, którą już posiadała.
To było o tyle trudniejsze, że nie wiedziałam, jakich kolorów użyto (a te w procesie filcowania zmieniają się, tak samo zresztą, jak i czesanka jedwabna) i czy zastosowane przeze mnie dadzą taki sam lub podobny efekt.
Poza tym to miały być grube rękawiczki, a te mają zupełnie inną fakturę niż cienki szalik czy czapka.
No, ale jakoś uporałam się z tą kolorystyczną kwestią...
I choć nie jest idealnie, co widać na zdjęciach, to jednak w tzw. realu nie jest najgorzej...
I chyba nawet sporo lepiej niż na zdjęciach.
Zwróćcie uwagę na fakturę rękawiczki - cztery warstwy wełny, dużo intensywniej filcowane, dają w efekcie zupełnie inny wygląd.
Ale najważniejsze to to, że rękawiczki na tyle się spodobały, że został domówiony jeszcze do kompletu szal, który miał zostać ufilcowany na wełnianej czarnej dzianinie.
W związku z tym w tym wypadku zastosowałam dość sporą ilość czesanki jedwabnej, aby szal nie wypadł zbyt czarno...
A tak to wyglądało po ułożeniu wzoru (niestety zdjęcia trochę przekłamują barwy, bo to nie jest taka czerwień)...
A tu już po ufilcowaniu, w towarzystwie czapki...
Tutaj kolory trochę bardziej zbliżone do rzeczywistości.
Podstawową barwą miała być amarantowa czerwień - dla zniwelowania czarnego podkładu - z kolei aby przełamać tę czerwień, użyłam więcej granatu zmieszanego z turkusem i dodatkowo użyłam bardzo dużo kolorowej czesanki jedwabnej, aby szal mienił się świetlnymi błyskami...
I wyszło nawet nie najgorzej...
I znowu podobało się bardzo, a to jest zawsze najważniejsze.
Pewnie doskonale jest Wam znane to uczucie niepewności, kiedy przekazujecie w ręce przyszłego właściciela pracę w wykonaną własnymi rączkami i zastanawiacie się, czy się spodoba...
W przypadku wyrobów filcowych ta niepewność jest dużo większa, bo nie możemy zrobić pracy wg jakiegoś konkretnego wzoru... I nie możemy w taki sposób wykonać naszej pracy, aby mieć pewność, jaki będzie jej efekt końcowy...
A jak Wam się podoba szalik i rękawiczki ???
To teraz z zupełnie innej beczki...
Już od dłuższego czasu wybierałyśmy się ze znajomą na grzyby (bardzo to lubię).
I w końcu w miniony piątek to uczyniłyśmy... lepiej późno niż wcale...
Ale w tym wypadku okazało się niestety, że za późno.
Jedyny grzyb, jaki dostrzegłam, to ten poniżej, który oczywiście zwiódł mnie z oddali... nawet listek sobie tak ustawił pod kapeluszem, że udawał nóżkę (a to bestia...)
Mimo braku grzybów spacer po lesie bardzo piękny i bardzo już jesienny...
Wspaniałe są te wszystkie barwy, w które pani jesień się stroi.
I na zakończenie ja zanurzona w tej jesiennej barwności...
Jeszcze tego lasu trochę pokażę w następnym wpisie.
Och i jeszcze muszę koniecznie dopisać, że wróciłam do haftu (świąteczne drobiazgi)... może w końcu wykończę kilka moich nowszych i starszych ufoków...
Trzymajcie kciuki :)
I jak zwykle pragnę Wszystkich odwiedzających i komentujących gorąco pozdrowić :)
Witam też bardzo serdecznie wszystkich nowych uczestników candy
i moich nowych gości obserwatorów !!!
Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną na dłużej...
Cieszę się, że jesteście :)
Napracowałaś się :) Pięknie się prezentuje ten komplet:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNio, trochę pracy było... ale liczy się przede wszystkim efekt... Dziękuję za docenienie :)
UsuńPozdrawiam ciepło :-)
Jakie to wszystko piekne i ciepło wyglada ze jak sie to nosi , Super, czekam na kolejne ,,, Bo na pewno beda ,.
OdpowiedzUsuńDzięki Violu, miło, że komplet się podoba :) A rzeczywiście w noszeniu jest miły i ciepły...
UsuńJakieś następne pewnie będą ;)
Pozdrawiam ciepło :-)
Nie narzekaj, komplet Ci wyszedł super. Nie dziwię się, że zamawiająca była zadowolona. Też bym była. Życzę więcej zamawiających.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia ślę (elf)
Oj, no przecież wiesz, ten kto tworzy, to najmniej z własnych prac zadowolony. Dzięki za docenienie :) i za życzenia (niech się spełnią)...
UsuńPozdrawiam Cię ciepło :-)
Masz prawdziwy talent:)
OdpowiedzUsuńOj, wielkie dzięki za taki fajne słowa :) Jest mi bardzo miło...
UsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Marille... pytasz się jeszcze jak się podoba ?
OdpowiedzUsuńwspaniały komplet o wspaniałej kolorystyce !!!!
Wielkie dzięki za kolorystykę i za wspaniałość :)
UsuńBalsam dla duszy...
Pozdrawiam serdecznie :-)
szal jak dla mnie obłędny :) cały zestaw przepiękny :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Szczególnie dziękuję za szal (tu miałam największe obawy)... I milo, że całość się podoba :)
UsuńPozdrawiam serdecznie :-)
sliczne !
OdpowiedzUsuńDziekuję pięknie :) Miło mi, że się podoba...
UsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Wspaniały komplet!!! Bardzo mi się podoba!!!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:))
Wielkie dzięki Doniu :) Bardzo mi przyjemnie, że komplet się Ci spodobał...
UsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Piękny komplet powstał:)
OdpowiedzUsuńBardzo pięknie dziękuję :) Miło, ze moja praca się podoba...
UsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Wow, jaki fajny zestaw i co za kolorki. Super... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie... Bardzo mi miło, że zestaw i jego kolorystyka się podoba :) Zapraszam częściej w odwiedziny do siebie...
UsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Cudne kolory posiada ten komplet :)) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSuper, że kolory Ci się podobają :) Miło, że zajrzałaś... Zapraszam częściej...
UsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Bardzo ładny komplet. :) Szal wow, chyba zacznę też filcować :3
OdpowiedzUsuńMiło mi, że komplet się podoba :) Uważam, że filcowanie jest bardzo fascynujące, tak więc namawiam... Warto zacząć...
UsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Podziwiam, wyobrażam sobie jak wiele czasu trzeba poświęcić na wyfilcowanie takich dzieł :)
OdpowiedzUsuńDzięki Kasiu :) Rzeczywiście, trochę czasu to zabiera, ale i satysfakcja jest na koniec... No, a zadowolenie osoby, dla której to jest, jest bezcenne...
UsuńPozdrawiam ciepło :-)
Małgosiu taką czapę i rekawice to może za małe zrobiłaś - ja chętnie przygarnę te piękności - buziaki ślę i superaśny spacer jesienny - Marii
OdpowiedzUsuńNa szczęście wszystko było dobre i jest już u swojej właścicielki :) A spacer rzeczywiście był fajny, tylko szkoda, że grzybów nie było...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Komplet na szóstkę. Bardzo mi się taki zestaw podoba!
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję za docenienie mojej pracy :) Bardzo mi [przyjemnie z tego powodu...
UsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Ojej, ależ to wszystko robi wrażenie! Niesamowite, jak opisujesz proces filcowania, dzięki czemu można sobie wyobrazić szczegóły "od kuchni". Bardzo to działa na wyobraźnię. A zestaw - mistrzowski.
OdpowiedzUsuńKido, proces filcowania z jednej strony wydaje się prosty, a z drugiej bardzo jest skomplikowany... Tak sobie myślę, że w jakichś następnych postach jeszcze będę o tym pisać...
UsuńDzięki za ten mistrzowski :)
Pozdrawiam ciepło :-)